Kiedy po raz pierwszy poczułeś, że chcesz zostać fotografem?
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Obywatela Kane'a! Myślę, że miałem około 12 lub 13 lat. W domu mieliśmy dwa filmy na kasecie VHS. Obywatel Kane i wojownicy. W jakiś sposób te dwa filmy poprowadziły mnie przez okres dojrzewania.
Jak zaczynałeś z fotografią?
Poszedłem do bardzo dobrego szkoła fotografii, chociaż nie jestem pewien, ile się nauczyłem. Tradycyjna ścieżka po szkole polegała na zostaniu drugim/trzecim asystentem fotografa komercyjnego i rozwijaniu się, ale z powodu mojej miłości do kręcenia filmów przegapiłem tę część profesjonalnej krzywej. Przez kilka lat kręciłem głównie teledyski i tylko okazjonalnie robiłem zdjęcia. Wtedy sprawy miały się inaczej. Oczywiście były wyjątki, ale było prawie tak, jakbyś nie mógł robić więcej niż jednej rzeczy — więc przez jakiś czas chodziłem między nimi.
Jak opisałbyś swój styl wizualny?
Nie wiem, czy mam własny styl wizualny. Były okresy, kiedy patrzę na świat w określony sposób lub mam obsesję na punkcie określonej jakości światła, ale przeważnie aparat jest przedłużeniem mojej ciekawości, a nie techniki.
Twoja seria „Las dla drzew” jest intrygująca; zabierz nas za kulisy twojego procesu twórczego dla tej serii.
Przez większość mojej kariery kierowałem się narracją i niemal tradycyjną strukturą fotograficzną, a bohaterowie moich wczesnych lat są zawsze ze mną. „Las” był długim procesem. W końcu poczułem się bardziej komfortowo jako pisarz i odniosłem pewne sukcesy i chociaż nadal fotografowałem, zdałem sobie sprawę, że to, co próbowałem powiedzieć jako fotograf, już nie wystarcza. Nauczyłem się więc cierpliwości i pozwoliłem, by to do mnie przyszło, i metodą prób i błędów oraz wielu późnych nocy w końcu to rozgryzłem. Chociaż technicznie praca była wymagająca, była najbardziej swobodna, jaką kiedykolwiek czułem.
Zacząłeś pisać „The Journal of Bison Jack” w 2008 roku. Co skłoniło cię do zostania poetą?
oryginalnie zacząłem Dziennik jako sposób na przejście przez trudny okres w moim życiu – rodzaj porannej medytacji, jeśli wolisz. Wtedy był to głównie niespójny bełkot, ale utknąłem przy nim i teraz jest tak samo częścią mojego życia jak sen.
Zaskakuje mnie fakt, że skończyło się to głównie na poezji, ale pozostaje miejscem, w którym mogę poznawać świat mniej wnikliwym okiem.
Jak powstał Twój film – Monster?
Byłem w trakcie pierwszej instalacji BisonJack, kiedy wspomniałem o pomyśle Mattowi Hebermehlowi (SEESAW), który pomagał w produkcji instalacji. Wykonał kilka telefonów i następną rzeczą, o której się dowiedziałem, była świetna załoga. Przez lata reżyserowałem wiele rzeczy i bardzo dobrze czuję się wśród filmowców, jest coś w rzucaniu się w sytuację i robieniu tego, co należy zrobić, co jest bardzo satysfakcjonujące bez względu na wynik.
Jak dochodzisz do tematów/tematów swojej pracy? Czy ciągle szukasz czegoś, co Cię wyróżnia?
Myślę, że tematy zwykle wybierają mnie. dorastałem na street photography a sama natura reagowania na ulicy — przy jednoczesnym poszukiwaniu zestawień i kontekstu — w pewien sposób napędza mój proces myślowy we wszystkim, co robię. Lubię też stawiać sobie wyzwania, próbując spojrzeć na temat z innej perspektywy lub pomyśleć o tym, co zostało zrobione ze śmiercią i zobaczyć, czy mogę coś dodać do rozmowy.
W swoich wystawach łączysz fotografię i poezję. Jak sprawić, by ta interakcja działała?
To wyzwanie. Słowa i zdjęcia nie zawsze dobrze ze sobą współgrają. Mogą łatwo podważyć się nawzajem. Zwykle skupiam się bardziej na „szerszym obrazie” tego, co próbuję powiedzieć, i po prostu pozwalam oddzielnym elementom odgrywać swoje role.
Gdybyś mógł cofnąć się o dziesięć lat, jaką radę dałbyś sobie?
Radziłbym sobie kupić budynek lub dwa na Brooklynie i chociaż nigdy się nie spotkaliśmy, powiedziałbym sobie, że poślubię dziewczynę, która pracuje w lokalnej kawiarni. Przede wszystkim jednak mówiłem sobie, żebym przestał się tak spieszyć.
Jakieś rady dla początkujących fotografów lub poetów?
Mam przyjaciół, którzy urodzili się, by pisać, i innych przyjaciół, którzy są tak naturalnie utalentowani jako fotografowie, że nie mogłem znieść ich instynktów. Dużo czasu zajęło mi znalezienie mojego „głosu” i nie było to łatwe, ponieważ zwątpienie w siebie zawsze było moim najgorszym wrogiem. Musiałem poczekać, aż poczuję się dobrze we własnej skórze, zanim mogłem napisać cokolwiek wartego uwagi – a jeśli chodzi o fotografię, zgadzam się z Pablo Picasso „Naucz się zasad jak profesjonalista, aby móc je łamać jak artysta”.
Prace Jasona można zobaczyć na jego stronie z portfolio pod adresem Etykieta